Lata mijają, a praktyka wciąż niezmienna
Wprawdzie nowelizacja art. 647(1) k.c. świętować będzie wkrótce 5 urodziny, jednakże w naszej praktyce sądowej w dalszym ciągu spotykamy się z nieznajomością jego brzmienia przez podwykonawców, innego rodzaju niefrasobliwością, czy też brakiem pilnowania własnego interesu. Skutkuje to wieloma nieprzyjemnymi sytuacjami i wręcz dramatami ludzkimi oraz niepotrzebnymi procesami sądowymi, w które angażowani są inwestorzy, a które kończą się oddaleniem powództwa.
Sytuacji tych można by uniknąć, gdyby podwykonawcy oswoili się z prostymi wymogami art. 647(1) k.c. Wszak nowelizacja w tym zakresie wprowadzona została właśnie w tym celu, by uniknąć dwuznacznych sytuacji związanych z dowodzeniem obecności personelu podwykonawcy na terenie budowy (w tym m.in. akcjami z kamizelkami czy kaskami firmowymi) oraz świadomości inwestora w tym zakresie.
Oczywiście, problemy z tym związane mogą w dużej mierze wynikać również ze specyfiki samej branży, w tym przesadnym zaufaniu podwykonawców do czystości intencji generalnych wykonawców.
Kiedy inwestor będzie odpowiadał solidarnie z wykonawcą (generalnym wykonawcą) za zapłatę wynagrodzenia podwykonawcy z tytułu wykonanych robót budowlanych?
Opcje są dwie – zgłoszenie lub określenie prac realizowanych przez podwykonawcę w umowie między inwestorem i wykonawcą. Umowa ta musi być zawarta w formie pisemnej pod rygorem nieważności i zawierać szczegółowy przedmiot robót budowlanych oraz oznaczenie podwykonawcy.
Zdecydowanie częściej odbywa się natomiast zgłoszenie. Warunkiem odpowiedzialności solidarnej inwestora na tej podstawie będzie:
1. sporządzenie szczegółowego przedmiotu robót, który realizował będzie podwykonawca (w praktyce będzie wynikał on z zawartej umowy, w innym wypadku należy dla uniknięcia wszelkich wątpliwości opisać ten zakres jak najszerzej)
2. zgłoszenie inwestorowi szczegółowego przedmiotu robót realizowanych przez wykonawcę przed przystąpieniem do wykonywania tych robót na piśmie pod rygorem nieważności. Zgłoszenia może dokonać zarówno wykonawca, jak i podwykonawca.
3. brak sprzeciwu inwestora wobec wykonywania robót przez podwykonawcę w terminie 30 dni od dnia doręczenia zgłoszenia złożonego podwykonawcy i wykonawcy na piśmie pod rygorem nieważności
4. istnienie wymagalnej wierzytelności względem wykonawcy, która nie została przez niego opłacona
Jakie są zatem kluczowe zdarzenia z punktu widzenia podwykonawcy?
Przede wszystkim, odradzamy, by przystępować do realizacji jakichkolwiek robót przed uzyskaniem od generalnego wykonawcy pisemnego potwierdzenia zgłoszenia o którym mowa powyżej oraz przed upływem 30 dni na złożenie przez inwestora sprzeciwu. Sprzeciw ten powoduje bowiem, że inwestor nie będzie ponosił solidarnej odpowiedzialności za niepokryte przez generalnego wykonawcę zobowiązania względem podwykonawcy. W sytuacji rozpoczęcia prac może być to problematyczne i niepotrzebnie rozszerzać krąg obowiązanych do zapłaty. Jeżeli zgłoszenia tego nie dokonał generalny wykonawca, to podwykonawca może zrobić to we własnym zakresie, ale w takiej konfiguracji zasadne będzie również pytanie o przyszłość relacji wykonawca-podwykonawca, skoro już na wstępie istnieją wątpliwości co do lojalności postępowania tego pierwszego.
Wszystkie czynności muszą dla swojej skuteczności odbywać się na piśmie.
W praktyce mechanizm związany ze zgłoszeniem podwykonawcy należy wpisać do umowy z generalnym wykonawcą – m.in. w zakresie adresata obowiązku zgłoszenia, terminu jego realizacji i skutków z tym związanych. Z reguły terminy realizacji prac kalkulowane są na styk, więc warto przewidzieć, by oczekiwanie na zgłoszenie i ew. sprzeciw nie rodziły problemów związanych z terminową realizacją prac, a w dalszej kolejności roszczeń związanych z karą umowną.
Należy również pamiętać, że te same zapisy stosuje się odnośnie solidarnej odpowiedzialności inwestora, wykonawcy i podwykonawcy wobec dalszego podwykonawcy.
Podsumowanie - w sądzie nie będzie litości
Przepisy art. 647(1) k.c. mają charakter bezwzględny, tj. nie jest możliwa ich modyfikacja umowna w sposób sprzeczny z § 1-5. Oznacza to, że zaniechanie któregokolwiek z powyższych obowiązków stron procesu budowlanego niweczyć będzie możliwość dochodzenia solidarnej odpowiedzialności inwestora, a kierowanie pozwu przeciwko niemu narażać będzie wyłącznie na dalsze i niepotrzebne koszty. W związku z brzmieniem ww. przepisów zasadniczo nie będzie również istotne wykazanie wiedzy inwestora o realizacji prac przez jeszcze inne podmioty niż generalny wykonawca – ten czynnik nie ma jakiegokolwiek znaczenia, skoro m.in. zgłoszenie winno mieć miejsce na piśmie. Z naszych obserwacji wynika, że sądy nie biorą tej kwestii pod uwagę, a w związku ze zmianami procedury gospodarczej rzadko wręcz dopuszczają dowód na tę okoliczność.
Zmiana wprowadzona kilka lat temu tak naprawdę znacznie upraszcza sytuację każdej ze stron w trakcie budowy. Warto zatem, by podwykonawca zadbał o swój interes już na samym początku, by uniknąć niepotrzebnego stresu w przyszłości. Rozwiązanie to nie daje oczywiście 100% bezpieczeństwa odzyskania środków, bo nie chroni np. przed upadłością inwestora, ale z pewnością rozszerza krąg zobowiązanych do zapłaty i daje perspektywy windykacyjne na przyszłość.